Olechnowicz podkreślił, że Lotos nigdy nie miał w swojej strategii zapisanego poszukiwania i wydobycia gazu łupkowego czy inwestowania w niekonwencjonalne źródła energii. – Nie mamy, ale wchodzimy w to, jednak na razie nie mamy odpowiednich licencji. Nie mamy więc gdzie poszukiwać gazu łupkowego poza miejscami, gdzie wiercimy. Tam będziemy badać geologiczną strukturę i jeśli będzie gaz łupkowy, oszacujemy koszty ewentualnego wydobycia. Albo jeśli nabędziemy prawa do działania na terenie, na którym będzie gaz niekonwencjonalny, to wtedy będziemy realizować jego wydobycie. Tak próbujemy działać na Litwie, ale na razie wykonany tam odwiert nie dał nam dobrego wyniku – powiedział prezes Lotosu.
Olechnowicz zaznaczył, że Lotos jest prołupkowy dodając, że podobnie jak i Central European Energy Partners, którego szef Lotosu jest prezesem. – Wiele zrobiliśmy, aby promować łupki w Unii Europejskiej – powiedział. - Brakuje nam niestety ustawy, która zdefiniuje atrakcyjność złóż dla inwestorów. Jeśli tego nie będzie, to nie będziemy mieli technologii, która przychodzi wraz z firmami, głównie z Ameryki. Jeśli one nadal będą odchodzić, to nie będzie nikogo z technologią i równolegle zabraknie nam pieniędzy, bo nie mamy funduszy, by intensywnie wykonywać wiercenia – zauważył Olechnowicz. – Polityka w tym sektorze musi być taka, jak w USA, sprzyjająca i ze wsparciem rządowym przy zachowaniu swobody dla firm – dodał.